Białe plamy w życiorysie Edwarda Gierka
Czy przyszły przywódca PRL współpracował z policją II RP? I dlaczego swoim bliskim współpracownikiem uczynił sanacyjnego posła?
Komunistów do 1. Pułku Artylerii Motorowej nie przyjmowano. Nie przyjmowano nawet przedstawicieli mniejszości narodowych. Ta posługująca się symbolem swastyki jednostka, dziedzicząca tradycję „baterii śmierci” spod Dytiatynia, była w pierwszej połowie lat 30. XX w. jedyną w pełni zmotoryzowaną jednostką Wojska Polskiego. Każdy kierowany tam rekrut był więc dokładnie prześwietlany. Również Edward Gierek. Wywiad II RP musiał zdawać sobie sprawę z tego, że Gierek, pracując jako górnik we Francji, wstąpił w 1931 r. do polskiej sekcji miejscowej partii komunistycznej. Za organizację strajku w kopalni został deportowany. W Polsce miał problem ze znalezieniem pracy i żył ze skromnego zasiłku. „Szczęśliwie nie miałem jeszcze wtedy rodziny, ale gdyby nie pobór wojskowy, któremu podlegałem, musiałbym z czasem żyć z wyprzedaży zdobytego we Francji dobytku” – wspominał wiele lat później Gierek w „Przerwanej dekadzie”, wywiadzie rzece przeprowadzonym przez Janusza Rolickiego.
Służba w Wojsku Polskim II RP była dla niego wybawieniem. Nauczył się tam m.in. prowadzić samochody i grać na akordeonie. Poznał też Józefa Szczyrbę, który już w PRL został jego długoletnim kierowcą i ochroniarzem. „Byłem kierowcą, ale żadnej belki na pagonach nie dochrapałem się. Żalu nie mam – tu się zaśmiał – bo przecież mieli w papierach,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta